-Jesteś pewna,
że to dobry pomysł? –Panikowała Bianka.
-Wyluzuj,
przecież jesteśmy tu tylko my, nikt nas nie zauważy –Próbowałm ją uspokoić. –A
poza tym muszę to zrobić, bo Thomas mnie zabije.
-Nie mogłaś się
z nim założyć o coś innego? –Nie dawała za wygraną.
-Bądź już cicho
i włącz kamerę w telefonie, bo inaczej ten dupek nie uwierzy mi, że to
zrobiłam. –Próbowałam ją jakoś uciszyć. Nie dość, że adrenalina robiła swoje,
to jeszcze ona cały czas nawijała jak katarynka. –Gdzie ta cholerna
zapalniczka? –Przeklnęłam, bo z sekundy na sekundę robiłam się coraz bardziej
nerwowa. Po przeszukaniu swoich przetartych jeansów znalazłam to czego
szukałam.
-No to
zaczynamy. –Powiedziałam bardziej do siebie niż do Bianki drżącym głosem.
Chwilę później
uciekałyśmy z miejsca zbrodni ile sił w naszych nogach, żeby po kilku sekundach
usłyszeć dość głośny wybuch, któremu towarzyszły odgłosy chlapiącej wody.
Ruszyłyśmy biegiem w stronę wyjścia aby jak najszybciej opuścić to miejsce. Im
mniej czasu tam spędziłyśmy, tym mniejsza szasa, że mógł nas ktoś widzieć. Gdy
opuściłyśmy plac, na którym znajdował się owy budynek zwolniłyśmy.
Oddychałam
płytko i głośno. Co jak co, ale z moją kondycją jest kiepsko. Przez dłuższy
czas żadna z nas nie powiedziała ani słowa. Sytuacji, która wydarzyła się
zaledwie kilka minut temu nie trzeba było komentować. Na dodatek przyśpieszony
oddech utrudniał mówienie.
-Na szczęście
już po wszystkim. –Powiedziała przyjaciółka gdy dziesięć minut później
siedziałyśmy na murku obok starej piekarni, dojście do siebie zajęło nam chwilę.
-Pokaż ten
film. –Bianka wyciągnęła z torby swojego już dość mocno porysowanego iphona.
–Rodzice ciągle ci nie chcą kupić nowego telefonu? –Zapytałam.
-Nie. –Odparła.
–Zaczęli mi znowu prawić kazanie, że niczego nie szanuję i ciągle biorę od nich
pieniądze na bezsensowne rzeczy, więc tym razem sama mam sobie nazbierać na
nowy telefon.
-Przecież
zrzutka na imprezę do Mini nie była bezsensownym wydatkiem. –Mruknęłam pod
nosem włączając filmik, na którym była wyraźnie nagrana chwila gdy podpalam
petardę i wrzucam ją do szkolnej ubikacji. Potem bieg przez korytaż i po paru
chwilach można było usłyszeć stłumiony huk.
-Dobrze wyszło.
Wszystko się nagrało i Thomas nam musi uwierzyć, że to zrobiłam. Tutaj jest
wszystko pokazane czarno na białym- nie ma mowy o fotomontażu. –Powiedziałam
oddając poturbowany telefon.
Spojżałam na
zegarek. Dochodziła 5 po południu.
-Lepiej już
chodźmy, bo moja mama nabierze podejżeń że tak długo siedziałyśmy w szkole.
–Mruknęłam.
Zgrabnie
zeskoczyłam z muru, pożegnałam się z przyjaciółką i udałam sie w kierunku domu.
______________________________________________________________
Prolog krótki, ale obiecuję, że kolejne rozdziały będą dłuższe! x
Komentujcie! To strasznie motywuje do dalszego pisania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz